Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi piter z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 24212.91 kilometrów w tym 3669.61 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2708 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy piter.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

z dala od miejskiej dżungli

Dystans całkowity:12715.78 km (w terenie 2327.46 km; 18.30%)
Czas w ruchu:08:34
Średnia prędkość:16.39 km/h
Suma podjazdów:2708 m
Liczba aktywności:169
Średnio na aktywność:75.24 km i 1h 25m
Więcej statystyk
  • DST 145.95km
  • Teren 30.00km
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Terenowy Wymiatacz
  • Aktywność Jazda na rowerze

warto było...

Czwartek, 18 lipca 2013 · dodano: 18.07.2013 | Komentarze 3

na początek z rańca kurierka na tysiąclecie, potem przez centrum, na Mirów i przez Zieloną do Kusiąt.Kawa u siostry, potem cofka do przejazdu i Turów, Przymiłowice, Zrębice, Biskupice, Zaborze, Wysoka L., Żarki i Myszków.Na Światowid i tam spokojne ładowanie akumulatorów.Powrót terenem wzdłuż torów do drogi na Koziegłowy.Następnie Żarki, Masłońskie, Poraj - miałem lecieć niebieskim, ale na drugim przejeździe kierunek na główną - Osiny, potem szukanie właściwego skrętu i Zawodzie, Korwinów...Słowik. Potem po płytach do przejazdu, terenowo koło michaliny i na chatę w spokoju obejrzeć TdF. Telefon do Arka wykonałem za późno, więc lipa...i tak jeszcze kurierka do centrum wypadła. Powrót na Raków i znów terenem koło Michaliny, asfaltem do Bugaja i terenem przez lasek.Potem przez tory i terenem do rowerostrady - nie wjechałem na nią.Skęciłem w p.pożarówkę i terenem pognałem do Leśnego, po drodze spotkanie z Arkiem i Robertem, niestety już wracali...Ale nie byłem sam - w Leśnym spotkanie z Agnieszką(Abovo) i Kulistym, oraz chmarą szosowców.Posiadówka długo trwała i z Agą, jako ostatni opuszczamy bar...a bidulka lampionów nie miała, więc zdana na mnie była.Tam gdzie ja tam i ona...więc na drogę pożarową udaliśmy się razem i romantyczny przejazd wśród komarów sobie zrobiliśmy. Po dotarciu do czewki jeszcze asekuracyjnie odprowadziłem Agę pod basen, bo tam już oczekiwał na nas Sebiq z jej lampionami. A potem to już przyciąłem na chatę...
Więc warto było wieczór z Agnieszką spędzić...szkoda że lampek nie miałaś bo do Poraja na pewno jeszcze byśmy zajrzeli....




wieczorową porą cz.2

Wtorek, 16 lipca 2013 · dodano: 16.07.2013 | Komentarze 0

Dziś nie było czasu...dopiero po 19 wskoczyłem na siodło. Na początek na dworzec odebrać przesyłkę...w drodze powrotnej znów przemknęła mi zakonnica na rowerku(walnąłem fotę ale jest lipna). Szybko na chatę i dalej przez Korwinów, Wanaty, Jastrząb, Poraj(uzupełnienie baku), Choroń, Biskupice, Olsztyn - Rynek. Potem główną do czewki. Wzdłuż Warty wałem, Warszawską, i na północ niemal pod las, powrót okrężnie Parkitka i aleje, znów na wał i wyjazd na alei Pokoju, trzeba było jeszcze dobić kilka km więc objazd Błeszna zaliczony a przy okazji zakup browca na dobranoc. Nocka przyjemna i ciepła...




wieczorówka

Poniedziałek, 15 lipca 2013 · dodano: 15.07.2013 | Komentarze 0

Kusiło mnie, więc z wieczora...
do siostry na Kusięta przez Mirów i zieloną, powrót okrężnie przez zieloną + codzienna kurierka po Częstochowie...może już nie będzie padało.




asfaltowa odyseja siewierska...

Niedziela, 14 lipca 2013 · dodano: 14.07.2013 | Komentarze 7

Wczoraj szybka telefoniczna ustawka. Dziś piękny poranek, mimo padającego w nocy deszczu.Na miejsce zbiórki docieram jak zwykle spóźniony. Czekają już na mnie - Faki, Piotrek78 i stin14. Odpalamy po chwili i kierujemy się na początek na Korwinów. Następnie Nowa Wieś, Wanaty, Jastrząb, Poraj, Gęzyn i docieramy na rynek w Koziegłowach. Tam przerwa na pamiątkowe zdjęcie grupowe:


Przy okazji też Robert bije rekord w podnoszeniu ilości rowerów.
Za chwilę ruszamy dalej pędząc przez: Koziegłówki, Mysłów, Osiek, Pińczyce i Nową Wioskę. Zatrzymujemy się dopiero przy kamieniołomach, wiadomo po co.


Po kilku machnięciach korbą już jesteśmy w Siewierzu, w którym spędzamy w sumie nie więcej niż 15 minut. Oczywiście, mamy czas na pamiątkowe fotki:
-grupowe w ekipie

- i indywidualne sesje

.

Na wyjeździe zaliczamy jeszcze odpust, gdzie kupuję pamiątkę. Nabywamy też od kobity kiszone ogóry w zajebistej cenie 1 zeta sztuka. Były też po 2 zeta, ale bardziej przypominały kabaczki. Z Siewierza kierujemy się na Myszków przez Czekankę, Leśniaki, Będusz. Następnie odbijamy na Postęp, Lgota-Nadwarcie i wyskakujemy w Żarkach Letnisko. Tempo jest rewelacyjne i lecimy dalej asfaltowo przez Masłońskie i Poraj.Potem przez Dębowiec i pomarańczowym docieramy do Sokolich. Finisz i jesteśmy wreszcie w Leśnym. Tankowanie płynów odbywa się zdecydowanie powoli gdyż dzięki Robertowi i Piotrkowi tempo przejazdowe było na tyle dobre, że jesteśmy niemal 30 minut przed zakładanym czasem przyjazdu. Na miejscu spora(!!!) ekipa szosowców, spotykamy też Yatzę z kolegą. Po nasyceniu, wybieramy najkrótszą drogę na chatę, czyli Skrajnica i rowerostrada. Oczywiście mijamy też Nastawnię, Guardiana aż docieramy do dworca na Rakowie gdzie żegnam kompanów sam udając się jeszcze do matuli, by za chwilkę dotrzeć na chatę.
Podsumowując - świetna wycieczka, co prawda głównie asfaltowa lecz biorąc pod uwagę nocne opady innego wyjścia nie było. Jazda w dobrym tempie, co wskazuje na stabilizowanie się formy. Chyba dziś pokonałem sam siebie bo mamy 14 dzień miesiąca, a ja przekręciłem już ponad 1100km.

Dzięki chłopaki za towarzystwo, nawet mimo tego wciąż wiejącego w pysk wiatru było super.




wykorzystując poranne przebudzenie....

Środa, 10 lipca 2013 · dodano: 10.07.2013 | Komentarze 4

...można wyjść na rower

Jest regularność - co 12 godzin...
Dobra, rano też można pedałować, a nawet jest to wskazane. Typowo, koło Michaliny i szutrowo Poraj. Biedronka - zalew, wałem na pomost i RELAX....
Powrót znów wałem, i tą samą trasą pomijając Biedronkę.
W czewce jeszcze mała objazdówka, żeby coś do roboty mieć.

Duszno - masakra...

Fota, nie jest z dzisiejszej wycieczki, ale jest dokładnie wykonana pod tym samym budynkiem, w którym dziś także byłem.


...Wieczorowo - Michalina, Słowik, Wrzosowa, Huta Stara, Sobuczyna, Brzeziny i powrót Sabinowską, przez przejazd, Jadwigi i wielkim łukiem przez Parkitkę niemal pod sam las do ziomala na Północ.Powrót już mniej hardkorowy-Promenada, ścieżką wzdłuż tramwaju, J.P.2 do rzeki i wałem nadwarciańskim do Stradomki.Potem kawałek wzdłuż niej i już najprostszą drogą do chaty... cieplutko, ale wiać jakby zaczyna.




lajtowo...

Wtorek, 9 lipca 2013 · dodano: 10.07.2013 | Komentarze 0

Się miałem nie ruszać...
Jak się nie ruszać, jak nie "przypedalić", jak nie ruszyć do Leśnego na spotkanie.
Dotarłem nieco spóźniony. Na miejscu posiadówka, grono spore -Arek, Piotrek, Faki, Robert i Zbyszek. Za chwilę dojechał Kulisty. Powrót pożarówką w dobrym tempie - na tyle dobrym,że udało nam się dogonić kobitkę na miejskim. Żarty,żartami ale dziewczyna mknęła po szutrze w okolicach 30km/h i była na tyle zdeterminowana, że na premii(szlaban) to ona była pierwsza.
Musimy jeszcze trochę pojeździć, bo jak widać forma nie jest najwyższych lotów.




słoneczna masakra...

Poniedziałek, 8 lipca 2013 · dodano: 09.07.2013 | Komentarze 0

Na początek miastowo...następnie aleją Brzozową, przez Białą, Kamyk do Kłobucka - trochę się pokręciłem, luknąłem Zakrzew i kierunek Wręczyca. Droga masakra. Dotarłem z duszą na ramieniu i dalej do Blachowni już mi się główną nie chciało, więc wybrałem kierunek na Herby. A potem już było coraz ciekawiej bo zachciało się skręcać w las...wiadomo jazda na "czuja" nie zawsze przynosi efekty, ale pytając napotkane osoby jakoś udało się w końcu dotrzeć nad zalew w Blachowni. Lasy w tamtych okolicach jakieś takie bardziej gęste i błotniste.
W blachowni faja, cosik zimnego i powrót na którym mnie totalnie odcięło.
W Częstochowie wizyta u mojego sprawdzonego servisanta-Adama i kłopoty z amorem się zakończyły.
Żwawe pedałowanie przerywa mi tel. od żony (info o pieczoneczkach u szwagra). Kuźwa ogólnie to jestem zjebany...zobaczymy.
W chacie, zimny prysznic i zimny browar dokonują cudów - polecam.
Po godzince kierunek Myszków, do Poraja szutrowo, a potem standard.Powrót już po ciemku i jeszcze runda częstochowska.
Słońce mi dziś dowaliło okrutnie, dupsko mi wytrzęsło...ale i tak było super.

chatka puchatka:


leśne gęstwiny




urozmaiconym terenem...

Niedziela, 7 lipca 2013 · dodano: 07.07.2013 | Komentarze 2

Utawka z Piotrkiem,Marcinem i Blablą. Znów powiodłem ich swoimi drogami - Poraj, Kuźnica Stara, Oczko, Żarki Letnisko - tu spontan na azymut. Zakończyło się na płocie i kilku dołkach zalanych wodą ale wyjechaliśmy na szutrówkę i jest spoko. Niestety za chwilę okazało się że jazda na azymut może i była dobra, gdyby nie wczorajsze opady.Były kałuże małe i duże, całkiem spore i lekko błotniste, było samo błoto, była ogólnie woda w którą po prostu trzeba było się wpierdzielić, żeby utrzymać dobre tempo jazdy. Ale chłopakom dopisywały humory, więc nie groziło mi żadne niebezpieczeństwo. Dotarliśmy w końcu do asfaltu i powoli wysychając lecieliśmy przez Przybynów, Zaborze, Biskupice - tu przecieliśmy Sokole i wylądowaliśmy w Leśnym, do którego za chwilę wpadła cała chmara znajomych mordek.

Arek, zawsze jest pomocny - nieważne rower, motocykl czy cokolwiek


Powrót pożarówką - fajna wyprawa, w końcu do tego są te rowery.
Acha w moim już wszystko pięknie chodzi - jednak błotko mu służy.

Po południu jeszcze rundka na rozwożenie roboty i w ten sposób dokręcona seta.

Dzięki za wspólne kręcenie, coś się przyszykuje za tydzień.




lajtowe kręcenie...

Sobota, 6 lipca 2013 · dodano: 06.07.2013 | Komentarze 0

Trochę po mieście i obrzeżach zaliczając wizytę u siostry w Kusiętach.
Wieczorkiem jeszcze raz Kusięta, Olsztyn i powrót pożarówką przez Korwinów...sprzęt jest za czysty - bo wydaje odgłosy niepokojące moje zmysły, a to źle wpływa na RELAX!!!




odetchnąłem...

Piątek, 5 lipca 2013 · dodano: 06.07.2013 | Komentarze 1

Musiałem po wszystkim odetchnąć...więc jednak zdecydowałem się na jedyny rozsądny wariant. Do Poraja niebieskim...posiedziałem trochę na wale a następnie asfaltowo wokół zbiornika. Wbiłem się w las mając pewność, że mnie nie zaskoczą żadne przeszkody.Zamknąłem okrążenie wybierając wariant asfaltowy. Wyjechałem na głównej w Żarkach Letnisko i już asfaltowo dotarłem do domku.

Ps. Dziękuję wszystkim za pamięć. To niesamowite, ale wywołaliście u mnie takie emocje...dzięki.