Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi piter z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 24212.91 kilometrów w tym 3669.61 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2708 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy piter.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

z dala od miejskiej dżungli

Dystans całkowity:12715.78 km (w terenie 2327.46 km; 18.30%)
Czas w ruchu:08:34
Średnia prędkość:16.39 km/h
Suma podjazdów:2708 m
Liczba aktywności:169
Średnio na aktywność:75.24 km i 1h 25m
Więcej statystyk

czwartek...

Czwartek, 23 maja 2013 · dodano: 23.05.2013 | Komentarze 0

Pilna sprawa też jest okazją. Dziś równie brzydko jak wczoraj wieczór...żeby choć bardzo nie padało to coś się może jeszcze pokręci wieczorkiem.

I dokręciłem...choć pogoda w niczym nie przypomina tej z przed tygodnia. Późnym wieczorem niebieskim do pierwszego przejazdu w Poraju i powrót asfaltem + okrężna runda miastowa. (chyba spotkałem biegającego blablę). Zimno i wilgotno - aż łapy trochę zmarzły, na szczęście czapeczka pod kaskiem chroniła czachę.




wtorek...

Środa, 22 maja 2013 · dodano: 22.05.2013 | Komentarze 0

Na początek kozica i wycieczka do pracy - powrót dość długi ze względu na kilka spraw, które się pojawiły w drodze powrotnej.
Potem padało...Lecz wieczorem wspólnie z Arkiem i Piotrkiem jazda do Leśnego - posiadówka i szybki powrót, bo temperatura spadła, poza miastem nawet 9,5 stopnia tak więc zrobiło się rześko. Fajnie, że się udało jeszcze wieczorkiem pokręcić.




poniedziałek...

Poniedziałek, 20 maja 2013 · dodano: 20.05.2013 | Komentarze 0

Poniedziałek pełen kręcenia. Na początek narowista koza i trochę bezsensowna podróż do pracy, posprzątałem większość klamotów do sakw i w drogę powrotną urozmaiconą o wizytę u znajomych(gdzie przeczekałem ulewę).Ogólnie to miałem dziś ciśnienie na kręcenie, a że wieczór całkiem pogodny to odpaliłem na Egoiście niebieskim do Poraja - po posiłek do biedrony nad zalew i po chwili w drogę powrotną, bo jakieś chmursko wyskoczyło - potem okazało się że to tylko noc... całkiem przyjemna, więc jeszcze spora runda obrzeżami miasta(25km) połączona z zimnym browarkiem w centrum.Powrót wzdłuż wału od samego więźnia do śmieciarzy. Trochę chłodno bo 13 stopni się zrobiło.




kozica i ognicho...

Piątek, 10 maja 2013 · dodano: 13.05.2013 | Komentarze 0

Wreszcie odebrałem kozę-krążownika - pięknie się prowadzi.
Wieczorkiem na ognicho - jadło, napitek, zagrychy, tańce i nowe znajomości, czyli jednym słowem powrót do dobrych imprez w gronie pozytywnych oszołomów - to lubię.
Szybki nocny powrót leśnymi drogami też był pozytywny.
Dzięki wszystkim za przybycie i do następnego.




wieczorowo-miastowo + Korwinów

Poniedziałek, 6 maja 2013 · dodano: 06.05.2013 | Komentarze 0

Do pracy się dziś jakoś nie udało rowerkiem, ale wieczorkiem trzeba już było się przejechać po jakieś pierdoły, a że pogoda wreszcie w miarę rozsądna to te kilka km za miastem udało się zrobić.




Myszków asfaltowo

Środa, 1 maja 2013 · dodano: 06.05.2013 | Komentarze 0

a potem do centrum szukać pochodu...




praca i dłuższy wieczorowy powrót

Wtorek, 30 kwietnia 2013 · dodano: 06.05.2013 | Komentarze 0

praca i powrót przez zieloną, Skrajnicę i Korwinów + kilka km po mieście




praca i jazda...

Środa, 24 kwietnia 2013 · dodano: 24.04.2013 | Komentarze 0

Do pracy tradycyjnie...koło ronda mijam Helenkę. Po pracy trochę km po mieście - jak już się uruchomiłem to trzeba ludzi odwiedzić. Ależ ile można kręcić między samochodami. Śmignąłem niebieskim do Poraja na colę przy dworcu i powrót takąż samą trasą - przynajmniej się nie zgubi człowiek. Fajny dzionek, słońca nie ma a ciepełko idealne. Teraz czas na zimny browarek.




pierwsze kilometry...

Wtorek, 23 kwietnia 2013 · dodano: 23.04.2013 | Komentarze 4

Dziś wielki dzień...znów wsiadłem na rower po niemal 3 miesięcznej przerwie spowodowanej ingerencją chirurgiczną...

Ale co tam - na początek kilkanaście km po mieście na kozie, którą zawiozłem na przegląd do Adama. Odebrałem też mojego narowistego wymiatacza, który dostał kilka fajnych części - kurcze jak ten amorek chodzi...
Wiedziałem, że nie skończę dzisiejszej przygody tylko na grzecznym przyjeździe do domku, trzeba było się przebrać i zrobić te kilkanaście dodatkowym km w terenie. Sprzęt chodzi jak żyleta. Mnie praktycznie nic nie boli, no może mam mały dyskomfort, ale jest zajebiście.




a miało być tak przyjemnie

Niedziela, 27 stycznia 2013 · dodano: 02.02.2013 | Komentarze 0

Raniutko skuszony pięknym słoneczkiem wskoczyłem na rowerek i asfaltowo do Myszkowa...plan był ambitny ale wkrótce słoneczko zaszło i już nie było tak ciekawie. Po porannej kawie u szwagra miałem jeszcze ochotę by dymnąć jeszcze do Leśnego choćby asfaltem, ale padający śnieg skutecznie mnie zaczął zniechęcać, więc w Żarkach Letnisko wpakowałem się zniesmaczony po prostu w pociąg. Dotarłem do Głównego i jeszcze mała przejażdżka do domku.