Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi piter z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 24212.91 kilometrów w tym 3669.61 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2708 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy piter.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

z dala od miejskiej dżungli

Dystans całkowity:12715.78 km (w terenie 2327.46 km; 18.30%)
Czas w ruchu:08:34
Średnia prędkość:16.39 km/h
Suma podjazdów:2708 m
Liczba aktywności:169
Średnio na aktywność:75.24 km i 1h 25m
Więcej statystyk

...qwa...a jednak zimno...

Wtorek, 22 stycznia 2013 · dodano: 22.01.2013 | Komentarze 0

Zachęcony przebijającym się słonkiem postanowiłem jednak wyskoczyć na rowerek.To była tylko złudna zachęta - lekkie słoneczko się skryło i lipa...
Pociągnąłem więc tylko wzdłuż Warty do Korwinowa, by powrócić leśnymi dróżkami, następnie koło Guardiana i wałem nad Wartą w stronę miasta, potem wzdłuż Stradomki i snując się przez zawalone śniegiem osiedlowe chodniki dotarłem do domku.
Najlepiej odśnieżoną ulicą w Częstochowie, bez grama śniegu, bez grama brei i bez żadnych "zlodowaceń jest ulica na której mamy bazę firmy zajmującej się oczyszczaniem miasta i utrzymaniem przejezdności dróg. Szczęśliwi ci, którzy mieszkają w pobliżu.




zimno...ślisko...szybko

Niedziela, 20 stycznia 2013 · dodano: 20.01.2013 | Komentarze 0

Zimny poranek za bardzo nie zachęcał do jazdy, ale trzeba było się ruszyć z domku. Wybór prosty - Poraj asfalt, a potem się zobaczy. W ryj dziś zimno niemiłosiernie, dobrze że znów konkretna warstwa kremu działa tak jak trzeba.Asfalt czarny, ale miejscami niezłe lodowiska występują. Rączki w 2 parach rękawiczek trzymają się nieźle, wreszcie mogę jeździć.
W poraju szybki snikers i łyk energii i...niestety powrót do domku tą samą trasą - gorący herbat... i trzeba było jeszcze podjechać załatwić pilną sprawę.
Szkoda, bo miałem ochotę śmignąć wokół zbiornika i dotrzeć na grzańca do Leśnego...




praca i dłuższy wieczorowy powrót

Wtorek, 15 stycznia 2013 · dodano: 15.01.2013 | Komentarze 0

Rano do pracy Wałem na Wartą aż do castoramy, następnie też nieco okrężnie zasyfionymi breją i nadmiarem śniegu chodnikami.Do wieczora sprzęt nawet nie odmarzł.Wieczorny powrót analogiczną trasą, ale jakoś tak w marę fajnie się później zrobiło,że koło guardiana i starą drogą w kierunku Olsztyna. Za miastem rtrochę mglisto i zdecydowanie chłodniej niż w centrum. Potem główną powrót aż do przejazdu, koło michaliny, i znów po zdradliwych chodnikach do domku. Całkiem fajna pogoda mimo wieczorowej pory.




zimowo orkiestrowo

Niedziela, 13 stycznia 2013 · dodano: 13.01.2013 | Komentarze 1

Szary poranek na szczęście nie zniechęcił mnie do dzisiejszej przejażdżki.
Trochę ociężale na początku pokręciłem spokojnie do centrum w poszukiwaniu orkiestrowego serduszka.Jak już wylądowało na Egoiście, to powrót i koło Michaliny kierunek Olsztyn. Chciałem pocisnąć leśnym duktem, ale jazda raczej była niemożliwa więc asfaltowo do stacji benzynowej, a potem przez Skrajnicę. Następnie górka przed Olsztynem i znów już byłem w Leśnym. Grzane piwko i spokojny dymek w taki dzionek są jak bardziej na miejscu więc spokojnie delektowałem się samotnością. Po chwili pojawił się Przemo. Czas mnie dziś gonił, więc odpaliłem gumy w drogę powrotną. Chwilę później spotkałem zdążających do Leśnego Arka z Robertem. Chwila gatki-szmatki o warunkach na drogach i w długą.
Powrót przez Skrajnicę, a później starą drogą na Olsztyn, koło Guardiana i na chatę. Rowerek zdrowo oblepiony białym syfem w różnych odcieniach. Warunki do jazdy ciężkie, o terenie można zapomnieć, zresztą na drogach jest tyle śniegu i brei,że to niemal terenowa jazda.
Oprócz chłopaków widziałem tylko jeszcze dwóch oszołomów, którzy przemknęli przed Leśnym chwilę po moim przyjeździe.

>dziś odpuszczam - za mało śniegu...<


>śnieżna droga na Skrajnicy<


>dziś było syfiasto i pochmurnie, zamek w Olsztynie<


>tak było po przyjeździe do baru...<


>...a tak już w domku - zgubiłem tarczę...<




śnieżnie miastowo i trochę terenowo

Sobota, 12 stycznia 2013 · dodano: 12.01.2013 | Komentarze 1

Dziś już zdążyli posypać ulicę i miejscami mamy breję, więc droga na północ i z powrotem głównie nad Wartą i Kiedrzyńską - Promenada wyludniona.
Akurat wstrzeliłem się w czas gdy nie sypało, lub prawie nie sypało więc dalej wzdłuż Warty do Korwinowa i powrót leśnym duktem koło nastawni "Częstochowa Mirów", potem Michalina i chata.Droga niemal tak jak wczoraj tylko śniegu trochę dopadało.

>aerodynamiczna "obudowa śniegowa"




praca + wieczorny Olsztyn

Piątek, 11 stycznia 2013 · dodano: 11.01.2013 | Komentarze 0

Rano do pracy.Miałem dziś ciśnienie na jazdę, ogólnie to miał być kawałek lasem do Korwinowa i powrót, ze względu na panujące dziś warunki. Jednak jadąc wałem nad Wartą zapadła decyzja - na grzańca do Leśnego.
Ślisko, cholernie ślisko ale luz dobrnąłem standardową trasą do rowerostrady i gaz...taa - po pierwszych kilku metrach wiedziałem już,że to nie był dobry pomysł.Rozdeptany, zmrożony, nierówny śnieg a pod spodem miejscami lód. Jazda jak w terenie, ba - w terenie było dziś lepiej.Na dodatek zaczął napierdzialać śnieg.Jazda jednak była na swój sposób przyjemna, a i komfort termiczny zachowany. Potem już asfaltem przez Skrajnicę - na asfalcie lód, śnieg fajnie ubity w sumie jazda bez szaleństwa była. Następnie przez górkę i delikatny zjazd, którego się obawiałem, ale świeży śnieg i o dziwo całkiem sprawnie działające v-ki zapewniły bezpieczny zjazd. Po dotarciu do Leśnego, grzaniec tylko w towarzystwie właściciela. Powrót tą samą drogą i koło Michaliny.
Warunki dziś dość wymagające, zero ostrych skrętów, zakręty brane szerokim łukiem, a mimo to czuć jak momentami tył ucieka na minimalnych nierównościach - ciekawie zapowiada się sobota i niedziela, bo nie sądzę żeby ta lodowa skorupa zniknęła, a pewnie jeszcze dowali białego puchu.

>śnieżyca w drodze do Skrajnicy<


>zamek dziś pogrążony w ciemnościach<


>samotny Egoista przed Leśnym<




praca...i nowe błotniki

Czwartek, 3 stycznia 2013 · dodano: 03.01.2013 | Komentarze 0

Poranek mimo że mokry to nawet ładny, ale to tylko chyba tak na przynętę.Jak już dotarłem do pracy,się zaczęło dziać.Warunki zmieniały się szybko - na początku śnieg, potem to stopniało - wyglądało jakby podmarzło. Na wyjście z roboty miałem deszcz, przeplatany drobnym zacinającym śniegiem.Rewelacja.Na początku wolniutko, a w miarę namakania, szybciej z determinacją szukałem w kolejnych sklepach błotników.W końcu u Adama nabyłem, zamontowano i trzeba przetestować.Kopsnąłem się wzdłuż Warty do Korwinowa, a tam na czarny i do niebieskiego, którym wróciłem.
Dzisiejsza aura i leśne błoto dały wreszcie w kość mojemu napędowi. Zaczęło coś wreszcie się dziać.Chyba będzie miał egoista kompanko na myjce w sobotę, bo ja miałem dziś. A ryj to mi totalnie wymarzł na tym deszczu.




znów nad zalew - poprawka

Środa, 2 stycznia 2013 · dodano: 02.01.2013 | Komentarze 1

Tak się stało, że wypadło mi dziś wolne. Super, tylko pogoda jakaś taka niemrawa. Jakoś się w końcu zmotywowałem i wybór padł na Siewierz, a co mi tam.
Dziś też wiało, jednak mniej niż wczoraj za to powietrze wilgotniejsze i zdecydowanie dające po mordce. Nogi były dziś w innych gatkach i komfort termiczny był całkowity.
Jednak wiatr dawał się tak we znaki,że już w Korwinowie nastąpiła zmiana trasy z asfaltu na czarny pieszy.Następnie niebieskim rowerowym i dębowcówką(na której zaczęło trochę siąpić) dotarłem do Poraja.
Nad zbiornikiem podjąłem decyzję, że coś wykręcę sobie dziś tutaj. A że pogoda naprawdę do dupy pomknąłem na początek wałem, a potem terenem dookoła zbiornika.
Dziwni są ci wędkarze, lód pracuje że aż słychać, bo spuszczają sporo wody, a mimo to chłopaki siedzą nad dziurkami.
Jechało się ok, ziemia zmrożona momentami fajne rowy z lodem i wodą - zero, dosłownie zero "luda". Nie to co wczoraj przy pięknej pogodzie.Kółeczko zakończyłem w biedronce na szybkim uzupełnieniu płynów i węglowodanów. Nie było mi zimno, więc co...dokręcę jeszcze jedno. Kurna, może i pomysł fajny, ale jeszcze takich jaj to nie robiłem. Nie mniej jednak w pewnym momencie nawet wyszło na chwilkę słonko, a że akurat byłem przy "plaży" to krótka sesja z lodem w tle.Tym razem już nie podjeżdżałem do biedrony, lekko zziębnięty postanowiłem dotrzeć do dworca i ułatwić sobie życie wsiadając do pociągu. Czekając na peronie ze "sniksem" w dłoni na opóźniony pociąg...postanowiłem,że jednak dojadę bez jego pomocy.Kuźwa, pogoda z minuty na minutę jak dla mnie była coraz gorsza, na szczęście w domku gąrący rosół postawił mnie na nogi.Postawił, a jakże i to do tego stopnia, że postanowiłem jeszcze dokręcić te kilka km - wszak dopiero licznik wskazywał 82,8. Jakiś powód kolejnego wyjścia..mmm, może obejrzymy jakiś film? Wałem nad Wartą i bardzo okrężną drogą dotarłem do wypożyczalni. Po powrocie licznik pokazał - 104,73.
Tego jeszcze nie było - dwie sety, w dwa dni - dobry początek, ha!

kilka fotek:
>zaczęło robić się mokro<


>odważni<


>egoista na lodzie<


>egoista na plaży z lodem w tle<


>na pamiątkę...<




noworoczna seta

Wtorek, 1 stycznia 2013 · dodano: 01.01.2013 | Komentarze 1

Wyjazd już planowałem kilka dni wcześniej, ale nie byłem pewny pogody. Jednak dzisiejszy poranek był rewelacyjny tak więc po kawce już o 7.30 mój tyłek powitał siodło. Najgorszy dziś był cholerny wiatr, który skutecznie ograniczał prędkość a jeszcze bardziej skutecznie wyziębił mi kolana.
Trasa do Myszkowa przez Poraj - zahaczyłem o zbiornik skuty warstwą lodu i pognałem dalej asfaltowo do Myszkowa.Tam ciepła herbata u teściów i jeszcze dodatkowe kilka km do szwagra. W drodze powrotnej postanowiłem objechać zbiornik i w Masłońskich odbiłem na znaną już mi objazdówkę.Krótki postój na "molo" w dawnym hutniczym ośrodku i powrót wałem znów do Poraja. Następnie koło Dębowca żółtym rowerowym a następnie rowerowym pomarańczowym i jeszcze kilkoma duktami dobiłem do drogi pożarowej (chyba 14) skąd już było bliziutko do Leśnego.
W barze spory harmider(brać rowerowa wymieszana z hipisami dogorywającymi po sylwestrowych szaleństwach) i po uzupełnieniu płynów powrót z kulistym okrężną drogą.Na początek omawiana już wcześniej szutrówka pożarowa, a potem niebieskim prawie do rowerostrady.Reszta drogi to już standardzik.





i nowa informacja na drzwiach "leśnego"




niedzielny rozruch

Niedziela, 25 listopada 2012 · dodano: 25.11.2012 | Komentarze 0

Po niemal miesięcznej przerwie akurat dziś wypadło mi się przejechać.
Z samego rana, przy pięknej słonecznej pogodzie asfaltowo pognałem do Myszkowa. Tam się trochę pokręciłem, a powrót zaplanowałem typowo terenowy. Niemal cała trasa powrotna w kontakcie wzrokowym z torami kolejowymi....niemal... Za Porajem coś mnie podkusiło trochę dalej a to pojechać, potem odbić w lewo...cóż tym razem jazda na azymut skończyła się na podmokłym terenie trza się było znów cofać. Pogoda się przed południem pogorszyła i to co z siebie zdjąłem znów było w użyciu.
Końcówka trasy po świetnie utwardzonych nowych leśnych duktach służących jako drogi pożarowe - nieźle można na nich się "bujnąć"...fajny samotny wypadzik.
Zapomniałbym jeszcze dodać że tempo było zadowalające, a miejscami teren hamował i do 10-12km/h. Poza tym zaliczyłem nastawnię w Myszkowie, Poraju i na towarowej stacji Częstochowa Mirów.