Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi piter z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 24212.91 kilometrów w tym 3669.61 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.55 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2708 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy piter.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

seta...

Dystans całkowity:6211.33 km (w terenie 1323.86 km; 21.31%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Suma podjazdów:2708 m
Liczba aktywności:51
Średnio na aktywność:121.79 km
Więcej statystyk

miastowo...miastowo...ale jednak nie zupełnie

Środa, 3 lipca 2013 · dodano: 03.07.2013 | Komentarze 0

...poranne miastowe zamieszanie papierowe...

umyłem dziś rower!!!
Wieczorem znów runda po mieście i asfaltowo(żeby się nie zakurzył)-Poraj, Choroń, Biskupice, Olsztyn-tu chwilę przysiadłem(zamek podświetlony tylko z jednej strony) i główną do domku.Wyszło trochę mało, więc poszukałem jeszcze czegoś do zjedzenia w centrum...i jest piknie. Dziś z "antykomarolem", te latające krwiopijce mogły mi naskoczyć. Noc zaczyna mi się podobać.




zatrzymało się...

Wtorek, 2 lipca 2013 · dodano: 03.07.2013 | Komentarze 1

Wyjazd bez celu...po 20... powrót grubo po 2 w nocy - odetchnąłem...




niedzielna seta...

Niedziela, 23 czerwca 2013 · dodano: 23.06.2013 | Komentarze 0

W nocy padało...cóż ważne,że rano wszystko było ok.
Ustawka z Robertem i Szczepanem i razem z nimi moja niedzielna trasa. Docieramy do Leśnego, gdzie za chwile też samotnie dociera Voit, a następnie Jacek z Martą(!!!).
Powrót pożarówką.

Pod wieczór załapałem "kurs" na jakieś zakamarki Grabówki, więc wałem nadwarciańskim do JP i wzdłuż aż do Rocha...potem było sporo kombinacji, także z powrotem bo wyrzuciło mnie aż pod sanktuarium na Bialskiej? Nie pamiętam...w końcu udało się dotrzeć do cywilizacji i znów wałem aż do "śmieciarzy".Fajnie się jechało więc pociągnąłem pętelkę za nastawnię i wróciłem obok Michaliny. Ogólnie to miałem w planach dziś umyć brudasa, ale przestał hałasować i jest ok.




z rańca...

Środa, 19 czerwca 2013 · dodano: 19.06.2013 | Komentarze 0

Z samego rana asfaltowo do Poraja,rześko i bardzo fajnie - chwilka na pomoście i niebieskim aż do pożarówki na Olsztyn. Na rynku tankowanie zimnego płynu i dalej...przez Kusięta, Zieloną Górę aż do Mirowa.Potem już asfaltowo sporo po mieście. Już zaczynała się duchota więc czym prędzej do chaty pod chłodny prysznic...





...jeszcze mi się trafiła objazdówka częstochowska wieczorową porą i spokojnie dobiło do kolejnej sety...(28,44)....a się nie zapowiadało...


Kategoria seta...


rano i wieczór

Niedziela, 16 czerwca 2013 · dodano: 16.06.2013 | Komentarze 0

Z samego rana ustawka z blablą i w drogę. Koło guardiana, szutrówka i trochę niebieskiego, potem w prawo i wyjazd na Zawodziu.Dalej asfaltowo do Poraja i do biedrony po śniadanko, które wchłonęliśmy na pomoście. Następnie wokół zbiornika trochę asfaltem i w las - niestety nie uniknęliśmy przejazdu przez wodę myjąc buty i rowery łącznie z korbami. Woda jest jeszcze wysoka, na ptasiej wyspie chyba zalało sporo gniazd mew, bo dziś pełno było na drodze "piskląt" . Wielkie to, nie lata, z drogi nie schodzi za to pływa i jest totalnie zagubione, cóż przyroda jest brutalna. Po dojeździe do Masłońskich do stawów i terenem aż do Zaborza. Następnie asfalt do leśnego, gdzie po chwili dojechał Arek. Posiadówka i odpalamy w drogę powrotną przez pożarówkę - dobra pogoda na kręcenie ale tylko w lesie.

Wieczorkiem dokręciłem do sety - Michalina, Słowik, Korwinów, Zawodzie i w las, do rowerostrady i w kierunku Stacji benzynowej. Potem stara droga na Olsztyn, Guardian i wał nadwarciański.Przez centrum do chatki i gotowe.




środa...mokra środa

Środa, 12 czerwca 2013 · dodano: 12.06.2013 | Komentarze 2

Świetna, rowerowa pogoda - niestety znów samotnie, bo Arek wyjechał skoro świt.
Cóż, jak sam to wiadomo - Poraj. Michalina i krótki postój koło tamy - jest grubo, straż usuwa gałęzie z wody, a ta przelewa się w niesamowitych ilościach. Wzdłuż Warty do Słowika i Korwinowa, gdzie miałem zamiar wbić się w las. Niestety w Słowiku już widać zalane podwórka, w Korwinowie jest gorzej nie ma możliwości dojechania, żeby nawet spojrzeć na mostek - podobno woda przerwała czy też zmyła wał który jest tam bardzo wąski. No dobra, nowy most koło starego młyna to pewna przeprawa...nic z tego drogo do mostu i pola za nim kompletnie zalane. Ok, do Poraja dotarłem asfaltem, i od razu obrałem kurs dookoła. Żeby ominąć te najbardziej błotniste tereny nastąpiła mała modyfikacja połączona walką z roślinnością, ale dało radę. Potem standardowe moje kółeczko i wreszcie drewniany mostek - mam nadzieję że go woda nie porwie bo dziś miałem większego stracha niż przejeżdżając po nim w niedzielę. Potem już gaz do Leśnego bo czas gonił. Na miejscu czekał Arek, a za chwilę wpadła przypadkiem Agnieszka. Posiedzieliśmy chwilę i z Arkiem do domku przez Kusięta. Odbiłem jeszcze przy dworcu na wał, bo kilka spraw wypadło załatwić w centrum.
Jeszcze dokręcę wieczorkiem...

...i dokręciłem na wieczornej objazdówce - cieplutko fajniutko, tyko ciekawe jak długo?




jak co niedziela...

Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 0

Z samego rana standardowo - Myszków przez Poraj. Ale mega wydarzenie nastąpiło później - udało mi się wyciągnąć syna na rowerek - Korwinów, Zawodzie i powrót leśnymi duktami, potem jeszcze wał nadwarciański w obie strony.




kolejna seta

Niedziela, 19 maja 2013 · dodano: 19.05.2013 | Komentarze 0

Z samego rańca standardowo do Poraja przez Kmienicę i Jastrząb.Następnie dookoła zbiornika i w Masłońskich znów na asfalt - kierunek Myszków. Po porannej kawie ze szwagrem terenowy powrót wzdłuż torów aż do Poraja gdzie znów wskakuję na asfalt.Główną drogą przez Osiny, następnie Nowa Wieś i Korwinów gdzie zamykam pętlę i postanawiam jeszcze wpaść do Leśnego. Łapę w lesie pożarówkę i komfortowo-szutrowo docieram do asfaltu koło Sokolich. Jeszcze chwila i zimny napitek w Leśnym gasi pragnienie. Niestety mimo godz.11 jeszcze ciężko o rowerzystów. Po jakimś czasie dociera Arek z żoną, a ja powoli się zbieram bo czasomierz już ciśnie. Powrót krótki przez Skrajnicę i rowerostradę. Następnie wałem nadwarciańskim i wzdłuż Stradomki aż do Niepodległości. I luźnym chodniczkiem do domku. Pogoda super gdyby nie ten wiatr, ale bez niego byłoby ciut za gorąco.
A fotkę to se wrzucę później...


Kategoria seta...


Zabrze i wieczorny wypad do Olsztyna

Piątek, 17 maja 2013 · dodano: 18.05.2013 | Komentarze 2

Dziś trochę w siodle, ale jakoś tak wyszło. Z rana kawa i asfaltowa masakra do Zabrza załatwić sprawy z robotą. Przez Hutki, Kamienicę, Miasteczko Śląskie Do Tarnowskich Gór - główną drogą - nie polecam.Potem przez Repty i za chwilę zupełny zjazd trochę na azymut, a trochę w poszukiwaniu dawnych szlaków i tak dotoczyłem się do celu. Po załatwieniu spraw krótki objazd po Zabrzu i w pociąg.
Pogoda dopisywała i już miałem w głowie jakieś wieczorne kręcenie. Kilka telefonów - i miałem współtowarzyszy. Wpadło jeszcze sporo km po mieście bo też kilka spraw musiałem dopiąć na koniec tyg. Z wywieszonym jęzorem dotarłem na spotkanie z Arkiem i Blablą i ruszyliśmy. Po drodze spotykamy piotrka78,kobe24la i zbyszko61 - Zbyszek zostaje z nami. Za chwilę to samo robi Roland na szosie, jednak chwilę później zostaje w lesie bo łapie gumkę na pożarówce. Docieramy w czwórkę do Leśnego - za chwilę dojeżdża michaił. Roland też dociera wozem serwisowym z Patrykiem. Pogoda jest łaskawa więc posiadóweczka się przedłuża...powrót standardowy.


Kategoria seta...


znów nad zalew - poprawka

Środa, 2 stycznia 2013 · dodano: 02.01.2013 | Komentarze 1

Tak się stało, że wypadło mi dziś wolne. Super, tylko pogoda jakaś taka niemrawa. Jakoś się w końcu zmotywowałem i wybór padł na Siewierz, a co mi tam.
Dziś też wiało, jednak mniej niż wczoraj za to powietrze wilgotniejsze i zdecydowanie dające po mordce. Nogi były dziś w innych gatkach i komfort termiczny był całkowity.
Jednak wiatr dawał się tak we znaki,że już w Korwinowie nastąpiła zmiana trasy z asfaltu na czarny pieszy.Następnie niebieskim rowerowym i dębowcówką(na której zaczęło trochę siąpić) dotarłem do Poraja.
Nad zbiornikiem podjąłem decyzję, że coś wykręcę sobie dziś tutaj. A że pogoda naprawdę do dupy pomknąłem na początek wałem, a potem terenem dookoła zbiornika.
Dziwni są ci wędkarze, lód pracuje że aż słychać, bo spuszczają sporo wody, a mimo to chłopaki siedzą nad dziurkami.
Jechało się ok, ziemia zmrożona momentami fajne rowy z lodem i wodą - zero, dosłownie zero "luda". Nie to co wczoraj przy pięknej pogodzie.Kółeczko zakończyłem w biedronce na szybkim uzupełnieniu płynów i węglowodanów. Nie było mi zimno, więc co...dokręcę jeszcze jedno. Kurna, może i pomysł fajny, ale jeszcze takich jaj to nie robiłem. Nie mniej jednak w pewnym momencie nawet wyszło na chwilkę słonko, a że akurat byłem przy "plaży" to krótka sesja z lodem w tle.Tym razem już nie podjeżdżałem do biedrony, lekko zziębnięty postanowiłem dotrzeć do dworca i ułatwić sobie życie wsiadając do pociągu. Czekając na peronie ze "sniksem" w dłoni na opóźniony pociąg...postanowiłem,że jednak dojadę bez jego pomocy.Kuźwa, pogoda z minuty na minutę jak dla mnie była coraz gorsza, na szczęście w domku gąrący rosół postawił mnie na nogi.Postawił, a jakże i to do tego stopnia, że postanowiłem jeszcze dokręcić te kilka km - wszak dopiero licznik wskazywał 82,8. Jakiś powód kolejnego wyjścia..mmm, może obejrzymy jakiś film? Wałem nad Wartą i bardzo okrężną drogą dotarłem do wypożyczalni. Po powrocie licznik pokazał - 104,73.
Tego jeszcze nie było - dwie sety, w dwa dni - dobry początek, ha!

kilka fotek:
>zaczęło robić się mokro<


>odważni<


>egoista na lodzie<


>egoista na plaży z lodem w tle<


>na pamiątkę...<